Napad na pociąg w Bełżcu

  


W dniu 16 czerwca 1944 r. około 7 rano ze stacji kolejowej w Bełżcu wyruszył pociąg osobowy do Lwowa. Maszynistą parowozu był Ukrainiec Zachariasz Procyk, który współpracował z UPA. Zatrzymał on pociąg w umówionym miejscu w lesie, około 3 kilometrów od Bełżca, przed Lubyczą Królewską. Wagony zostały otoczone przez banderowców i zaczęła się masakra pasażerów narodowości polskiej. Spośród 70 Polaków znajdujących się w wagonach – w bestialski sposób zostało zamordowanych 46, a kolejnych 20 zginęło później na skutek odniesionych ran. W pociągu znajdowali się też Niemcy i Ukraińcy, ale nie byli oni przedmiotem zainteresowania bandytów. Znane są personalia większości ofiar, a tych, których nie udało się zidentyfikować pochowano w zbiorowym grobie w Bełżcu. Zdarzenie to jest bardzo dobrze udokumentowane dzięki Por. Tadeuszowi Żelechowskiemu z Armii Krajowej, który dotarł z żołnierzami na miejsce tragedii i wykonał około 40 fotografii. Niektóre są nawet w internecie. Przebieg mordu opisywał niegdyś Krzysztof Czubara: „Polskie kobiety i mężczyzn bito kolbami karabinów. Zabijano kobiety i kilkuletnie dzieci. Ciężarną Polkę przybito bagnetami do ziemi. Innej rozpruto brzuch i odrąbano dłoń. Dziewczynce rozbito głowę. Ofiary zostały ograbione z kosztowności”.

W miejscu morderstwa postawiony został żelazny krzyż. Od 1996 roku znajduje się tam pomnik upamiętniający zamordowanych Polaków. W tym roku mija 65 rocznica tych tragicznych wydarzeń.